Miniatury moja miłość... moja pasja...

Lubisz to? :-)

sobota, 29 maja 2010

Miś i mała modelka

Zaległości mam straszne, wiem. Maj miałam wyjątkowo zajęty. Najpierw targi, potem urodziny taty, potem wizyta rodziców i wspólny wyjazd do teściów w następny weekend, no i jeszcze na koniec rocznica ślubu. Teraz wszystko już za mną więc wezmę się za robotę. Dużo osób do mnie zagląda i aż mi głupio, że ciągle nic nowego. Mam trochę do pokazania, głównie tego, co zrobiłyście dla mnie ale chcę to jakoś wyjątkowo zaprezentować, zamiast ot tak, na szybko, więc wszystko w swoim czasie.

Weronika i Błażej żyją sobie spokojnie i wprawiają się wciąż w rolę rodziców Hani. Hania jest spokojnym dzieckiem, nie sprawia rodzicom zbyt dużo problemu. Ciocia Tosia kupiła jej pięknego misia, zobaczcie...


Jest tak śliczny i w dodatku patrzy takim wzrokiem, że gdyby potrafił mówić i poprosił by mnie o coś - nie odmówiłabym na pewno. W dodatku ten jego rozmiar... Ma całe 4 cm. Poważnie. I sam stoi! Jest niesamowity.



 Zrobiła go dla mnie Ewelina. Jest mistrzynią filcowanych miniaturek. Jej prace można zobaczyć tutaj. Dziękuję Ci jeszcze raz Ewelino, bardzo.

Hania pokochała misia równie bardzo jak ja. Zamieszkał z nią w łóżeczku.


 Kiedy Hania śpi miś przenosi sie do pudełka z pieluchami.


Weronika do spania ubiera Hanię w śpiworek z barankami, zobaczcie:


A na wizytę do cioci zakłada jej niebieską sukienkę:



A jak idzie Hania ubrana na spacer?

Otóż, jak jest zimno Weronika zakłada jej różowy kombinezon:



A jak jest troszkę cieplej to Hania wychodzi w sukieneczce i sweterku (tak lubię najbardziej):


Czasem Hania czeka grzecznie w łóżeczku, aż mama się ubierze.


A potem do wózka i na spacer :-)


Chcę zrobić nowy wózek, większy, tylko... kiedy?? :-)


Z pozdrowieniami dla Was.

koronka

poniedziałek, 10 maja 2010

Z tatą...



Taka jestem dzisiaj piękna :-)


 Hania leży w łóżeczku i właśnie się budzi.


Weronika poszła do sklepu, a Błażej został z nią w domu. Przebudziła się więc wziął ją na ręce.


Rozmawiali ze sobą...



Rozmawiali również ze świnką Pepą


Błażej unosił Hanię do góry.



I znów rozmowa w cztery oczy, o ptaszkach, motylkach, słoneczku...



Kiedy dziecko znów zaczęło popadać w drzemkę położył je sobie na brzuchu. Fajnie być kołysanym w górę i w dół kiedy tata oddycha. 


Właśnie wróciła mama. Przyniosła lalę Zuzię do zabawy...


...ale Hania już raczej nie porozmawia z Zuzią bo właśnie oczka się zamknęły.




Mama poszła rozładować zakupy, a tata przytulił Hanię i jeszcze chwilę na nią patrzył.


Potem zaniósł śpiące dziecko do łóżeczka.



Powolutku je położył...


I na koniec jeszcze pogłaskał po główce.


Przykrył kołderką.


Dziecko śpi....


Mała perełka :-)


Cichutko Was pozdrawiam :-)

koronka

czwartek, 6 maja 2010

Ot tak, kilka słów i zdjęć... :-)

W sumie nic nowego... Rozchorowałam się, wzięłam aspirynę, leżę w łóżku, z laptopem, ledwo żyję i coś tam sobie klikam.

Postanowiłam wrzucić zdjęcia, które były na blogu ale nie w poście. Chcę aby zostały na blogu bo bardzo je lubię, zdjęcia Hani. Pomieszam te, które już były z tymi, których nie było żeby jednak pokazać coś nowego.

Częstotliwość postów niestety się zmniejszyła bo wróciłam do pracy na wyższy etat (wcześniej pracowałam na 1/4) więc mam mniej czasu. Niestety teraz też zostawiam rzadziej komentarze na Waszych wspaniałych blogach, co nie znaczy, że mniej podziwiam Wasze prace. Mój serial będę dalej ciągnąć bo jestem już troszkę uzależniona. Weronika i Błażej, teraz również Hania stały się częścią mojego życia :-) Tą piękną częścią :-)

Hania, zanim pierwszy raz została pokazana na blogu, pewnie już się troszkę przybrudziła :-) Ciągle ją obracam w palcach, a to coś szyję dla niej, przymierzam, a to fotografuję. Jest maleńką laleczką ale uwierzcie mi, że uszycie takiego maleństwa jest trudniejsze niż lalki typu Weronika. Muszą być odpowiednie proporcje, to chyba najważniejsze żeby wyglądała naprawdę naturalnie. Szyłam, prułam, znów szyłam aż skończyłam :-) I wcale nie mam mikroskopu w palcach, ani nie używam pensety, ani też nie mam lupy :-) Bardzo mnie rozbawiły te Wasze stwierdzenia :-)
Hania ma już dużo ubranek, które pokazywałam przy okazji prezentacji wyprawki. Nie mogę się doczekać kiedy Wam ją w nich pokaże.

Chciałam Wam bardzo podziękować za komentarze. Byłam w szoku ile osób zareagowało na narodziny Hani. Fajnie, że mnie czytacie i oglądacie :-) Pozytywną atmosferę na moim blogu tworzą nie tylko Weronika, Błażej i Hania ale i Wy właśnie. Przez te wszystkie ciepłe słowa, które zostawiacie. Bez Was mój blog byłby NIC, zupełnie NIC. Dziękuję.
Często wchodząc na blog i widząc liczbę osób on-line więcej niż 1 cieszę się, że nie jestem tu sama. Zawsze zastanawiam się, kto tu ze mną jest? To jest niesamowite :-)

Mam nadzieję, że spędzacie na moim blogu miłe chwile. Staram się, żeby ta historia była taką odskocznią od życia codziennego, choć ściśle z nim jest powiązana. Może kojarzyć się z chwilami z życia, które kiedyś każdy z nas przeżywał. A może fajnie jest pomarzyć o takim idealnym życiu jeśli Wasze takie nie jest/nie było? W każdym razie życzę sobie abyście zawsze z uśmiechem opuszczały:

m-koronka.blogspot.com      :-)

A teraz zdjęcia naszej Hani.


Poniżej jedno z moich ulubionych:










Mój syn - Kacper (9,5 lat) czyta regularnie moje posty. Zawsze Go pytam:
"Fajnie?"
"No fajnie." :-)
Mówi do mnie któregoś dnia widząc, że szyję jakieś ubranie dla Weroniki: "mama Ty znów szyjesz jakieś ubrania, weź się lepiej za ślub!" :-)  więc chyba muszę się wziąć :-) Wezmę się wezmę, mam nawet wspaniałych pomocników, pewna "Cukiernia" zrobiła już tort, a pewien "Jubiler" jest chętny do zrobienia biżuterii ślubnej :-) Do chrztu też Hanię już "Ktoś" ubrał ale kto i co opowiem w odpowiednim czasie (poście).

Które zdjęcia Wam tu jeszcze pokazać... Może to jak Błażej bierze Hanię od Weroniki? :-)


Nie wiem czy zauważyłyście (mam nadzieję, że nie :-) że Błażeja piżama jest niedokończona. Tak się spieszyłam, żeby zaprezentować ich razem, że nie miałam czasu dokończyć. Pomyślałam - trudno :-)



A wiecie, że Hania powstała już w grudniu? Wyjechałam do teściów. Wzięłam ze sobą tkaniny, nożyczki... I szyłam. Ręcznie. Hania jest szyta ręcznie. A na dowód tego, że powstała zimą pokażę Wam zdjęcie.


Musiałam ją jakoś przewieźć do domu więc uszyłam jej kombinezon i szalik. Nie będę miała okazji tego zaprezentować bo się w międzyczasie wiosna zrobiła (choć tylko teoretycznie patrząc codziennie za okno...) dlatego pokazuję przy okazji tego posta.

I na koniec taki mały cukiereczek :-)



Weronika już ją stroi :-)

Pozdrowienia dla Was od Błażeja i Weroniki. Na początku wyglądali tak: (moje ulubione zdjęcie)


Teraz są już rodzicami  małej Hani :-)


A teraz już naprawdę koniec. Gaszę światło. Dobranoc! Śpijcie dobrze. Hanula już śpi...


koronka

Moje starsze posty zobaczysz tutaj:

Popularne posty

Tak lubię:

Tak lubię:

Zmęczona oglądaniem i czytaniem? Usiądź i odpocznij :-)

Zmęczona oglądaniem i czytaniem? Usiądź i odpocznij :-)
Mam nadzieję, że mnie znów odwiedzisz!