Miniatury moja miłość... moja pasja...

Lubisz to? :-)

poniedziałek, 24 stycznia 2011

Zdarza mi się zapomieć....

Zdarza się, a jakże. Podziwiam ludzi, którzy zawsze pamiętają o urodzinach WSZYSTKICH. Ja czasem nie pamiętam to taka moja wada, do której się przyznaję otwarcie i, nad którą bardzo ubolewam.
Niedawno wpadła mi w ręce kartka, gdzie mam wszystkie te daty wypisane: urodziny i imieniny rodziny i najbliższych przyjaciół. Ponieważ w styczniu i lutym aż cztery OSOBY miały "coś" postanowiłam wysłać Im kartki własnoręcznie robione. Do zrobienia pierwszych dwóch użyłam skrawków tkanin. No cóż... Mam nadzieję, że adresatki docenią to, że zrobiłam je specjalnie dla Nich  bo chyba nie były całkiem udane, nawet nie chcę ich pokazywać na blogu. Dwie kolejne wyszły, ku mojemu zdziwieniu, całkiem całkiem :-)


Na zdjęciu dokładnie nie widać ale składa się ona z trzech kolorów, ciemnoniebieski (kartka i podstawa kwiatka), białe są koronki i wnętrze kwiatka oraz lila jest jego środek oraz  kartka wystająca ze środka. 

Lepiej chyba widać na tym zdjęciu:


Druga jest w jaśniejszej tonacji:


Połączenie niebieskiego i białego jest takie czyste. Bardzo je lubię.


Kolory niby chłodne ale kartki robione z sercem więc mam nadzieję, że chłodu tego czuć nie będzie :-)

Miłego wieczoru życzę

koronka

niedziela, 16 stycznia 2011

Urodziny

Rok i kilka dni temu urodziła się Sandra, moja chrześnica. Dziś wszyscy świętują Jej pierwsze urodziny. Wszyscy oprócz mnie :-(
Impreza jest w restauracji nad morzem, pyszne jedzenie, ciasto, kawa, mmmm....
A ja?
Chora jestem i zostałam w domu. Leci mi z nosa, łzy tez mi lecą, czuję się również "dobrze", a mój wygląd jest wprost proporcjonalny do samopoczucia więc lepiej było zostać w domu.
I wcale Im nie zazdroszczę, wcale!
Bo kiedy Oni wyglądają za okno i patrzą na morze, ja w tym czasie gapię się w monitor komputera.
I podczas gdy Oni piją szampana, ja piję herbatę z cytryną....
I jak Oni jedzą pyszny obiad i jeszcze pyszniejsze ciasto do kawy, ja wcinam antybiotyk i kanapkę z czosnkiem.
ŻYĆ nie umierać :-) To znaczy Oni tak, a ja? A ja SZYĆ nie umierać :-) Tak czy inaczej każdy ma jakiś powód żeby nie umierać :-)
Tak poważnie to nie jest tak źle. Jest mi oczywiście przykro, że nie mogłam zobaczyć Sandry i świętować Jej pierwszych urodzin, być z Nimi wszystkimi, cieszyć się pięknym miejscem i dobrym jedzeniem ale no trudno. Choroba jest naturalną sprawą i naturalnie przyjmuję tę sytuację. Uprasowałam moim chłopakom koszule, dałam pełnomocnictwa (do reprezentowania chrzestnej) oraz  prezenty i pojechali uczestniczyć w imprezie w Swoim i moim imieniu :-) Za rok na pewno będę świętować razem ze wszystkimi.



Tak wyglądały prezenty, ale póki co chciałabym pokazać część prezentu dla Sandry. Pierwsza część to ubranka kupione w sklepie, druga część to literki, a trzecia - królik. Ubranek pokazywać nie będę bo to nie moja praca, pokażę królika i literki.


Właściwie to Pani królikowa.


To jest już drugi królik, którego uszyłam w całości bo na warsztacie mam jeszcze trzy. Jeden prawie skończony, a dwa pozostało tylko w połowie.


A oto literki.







Mam też zdjęcie, jak wszystkie razem tworzą napis ale jakoś krzywo w pośpiechu poukładałam te literki więc nie pokażę.

Pozdrawiam serdecznie wszystkich mnie czytających i oglądających i życzę miłego, spokojnego popołudnia

koronka

PS. Dostałam w międzyczasie telefon i już wiem, że prezent się podobał :-) jupi! (czy jak to się tam pisze ;-)

wtorek, 11 stycznia 2011

Marzenie Weroniki...

Weronika wciąż marzy...Ona, suknia ślubna, kapelusz i jej ulubione Ambiry...


Kto wie, może jej marzenia się kiedyś spełnią...





A ja marzę, żeby im ten ślub kiedyś zrobić... Zaczarowany, piękny.


Trzeba marzyć bo marzenia się spełniają.


Mam nadzieję, że mój powyższy "Projekt Weroniki Ślubnej" Wam się podoba.

Pozdrawiam :-)

koronka

wtorek, 4 stycznia 2011

Święta w domu moim...

Już wprawdzie po świętach ale ja chciałam jeszcze do nich wrócić i pokazać co w związku z nimi wytworzyłam.
W tym roku dość mocno zaangażowałam się w wyczarowanie świątecznej atmosfery. Uszyłam/zrobiłam kilka rzeczy, część już prezentowałam, tj. anioły I i II, napis "Wesołych Świąt" oraz Mikołajkę.

I tak Mikołajka ostatecznie znalazła miejsce na kominku, jako ozdoba wieńca:


Uszyłam poduszki, czerwone w białe kropeczki, z tkaniny Tildowej. Na zdjęciach tak nie widać tych kropek niestety.


To są pierwsze poduszki jakie w życiu uszyłam, na pewno nie ostatnie. W sumie jestem nawet z nich zadowolona choć... nie są skończone. Ozdobić je miały kwiatki i serduszko jakie zrobiła dla mnie Jolinka (pokazała je tutaj). Niestety NIE ZDĄŻYŁAM ich już przyszyć. Jednak nie żałuje bo mam zamiar ozdobić nimi inne poduszki, które uszyję. Przynajmniej będą zdobiły moje poduszki przez cały rok, a nie tylko przez święta.


 Tej białej poduszki nie uszyłam. Kupiłam ją jakiś czas temu ale świetnie wkomponowała mi się w klimat świąt. Na jej obraz i podobieństwo mają być uszyte całoroczne poduchy z kwiatkami od Jolinki.

Jolinka uszyła dla mnie również serducha. Najpierw zamówiłam u Niej niebieskie bo, choć kompletnie mi do niczego nie pasuje, musiałam je mieć. Jak zobaczyłam na Jej blogu jeszcze białe i czerwone - musiałam je mieć również! Są przecudne! Jolinko, apeluję do Ciebie: nie rób już innych wersji kolorystycznych :-)


A tak wygląda białe:


Kolejne moje wytwory to ozdoby choinkowe. Szyłam je już dwa lata temu.






Ozdobiłam skromnie również taki wieniec:


Świeczniki dostały świąteczne ubranie :-)


Na szybach w drzwiach poprzyklejałam płatki śniegu.


Przy wejściu do domu powiesiłam taki wieniec:


Te "kwiaty zimowe" na nim to miały być gwiazdy :-) ale jakoś bardziej kwiaty przypominają.

Piękną niespodziankę zrobiła mi kolejny raz Agnieszka (Jagna) i przysłała mi taką, własnoręcznie robioną kartkę.

 Jej renifer na kartce jest prawie identyczny z moim, którego kupiłam w zeszłym roku JYSK :-)
 Jeszcze raz dziękuję Agnieszko!

A pod choinką znalazłam w tym roku to:




Pewnie każda szyjąca osoba już coś takiego posiada. Ja jeszcze nie miałam więc bardzo bardzo mi się prezent podobał :-)

Może zrobię jeszcze post z ujęciem całości, zobaczymy.

Życzę miłego wieczoru.

koronka

poniedziałek, 3 stycznia 2011

Czarodziejski fartuszek

Mała Hania odwiedziła nas w Nowy Rok. Bawiłyśmy się świetnie dwoma misiami, które miały na sobie fartuszki. Hania (na niby) wieszała te fartuszki na sznurku bo misie je zmoczyły. Ta zabawa była dla mnie inspiracją do uszycia fartuszka dla Hani. 


Fartuszek ozdobiony jest falbankami i kwiatkami oraz kokardką.



Fartuszek jest malutki bo Hania ma dopiero ponad dwa latka.


Może i jest malutki ale za to czarodziejski. Kiedy Hania go nałożyła okazało się, że potrafi czarować. Wzięła do rączki różczkę i wyczarowała nią herbatkę w dzbanuszku.


Potem wzięła dzbanuszek....


...i nalała z przejęciem herbatkę do filiżanki.



A nastepnie dopilnowała, żeby ciocia wypiła do ostatniej kropelki.


Pyszna była ta zaczarowana herbatka ;-)

Z pozdrowieniami

ciocia koronka
 

Moje starsze posty zobaczysz tutaj:

Popularne posty

Tak lubię:

Tak lubię:

Zmęczona oglądaniem i czytaniem? Usiądź i odpocznij :-)

Zmęczona oglądaniem i czytaniem? Usiądź i odpocznij :-)
Mam nadzieję, że mnie znów odwiedzisz!