Miniatury moja miłość... moja pasja...

Lubisz to? :-)

niedziela, 27 marca 2011

Łóżeczko Hani

Było ono zaprezentowane tutaj w wersji oficjalnej. W tamtym poście inne rzeczy były ważne :-), nie samo łózko Hani ale chciałabym je lepiej zaprezentować bo w sumie trochę się nad nim napracowałam.


Jest różowe (bo jakie mogłoby być inne ;-), a moją inspiracją było to:


Zdjęcie jest kiepskie, oj nawet bardzo, wiem, ale robiłam je aparatem w telefonie komórkowym, w dodatku robiłam zdjęcie fotce znalezionej przypadkiem w jakimś czasopiśmie :-)

W każdym razie jak je zobaczyłam wiedziałam już, że Hania musi takie mieć :-) I ma. Prawie takie samo.


Któregoś dnia kupiłam na Pchlim Targu pościel. Tkanina, z której była uszyta tak bardzo mi się podobała, że chciałam koniecznie ją wykorzystać. Pomyślałam sobie, że będzie z niej ładna pościel dla Hani do łóżka. Zaczęłam więc robić łóżko. Zastanawiałam się jak je pomalować. Kolor różowy jakoś najbardziej mi odpowiadał. Pomalowałam. Wszystko pięknie tylko do tego koloru zupełnie nie pasowała mi tkanina, z której miałam uszyć pościel :-) Uszyłam więc z innej, a z tej uszyłam Weronice koszulę nocną. Jak widać w trakcie pracy moje początkowe koncepcje totalnie się zmieniają. :-) 


A pościel Hani uszyłam z innej, białej w jakieś kwiaty.


Zarówno poszewki z poduszek jak i z kołdry można zdjąć więc w przyszłości mogę uszyć inną pościel. Żeby "dosłodzić"lekko" tą mało-dziecinną tkaninę uszyłam białą poduszeczkę i doszyłam jej biało-różowe kwiatki. (Widać na powyższym zdjęciu)  Kocyk również delikatnie ozdobiłam.


No cóż, tym pościelowym akcentem kończę na dziś. Jutro znów poniedziałek, nowy dzień, nowe szanse i możliwości :-) (Tak mawia mój optymistyczny mąż). 
Życzę Wam wspaniałego tygodnia. 

koronka



Ozdoby Wielkanocne

Święta się zbliżają. W sumie nie planowałam szyć ozdób świątecznych na Wielkanoc ale jakoś mnie naszło wczoraj i uszyłam jajka. Poprzyczepiałam do wieńca, który na co dzień zdobi moja kuchnię. Całkiem mi się podoba, delikatnie pastelowo, tak jak lubię  :-)


Na lekko beżowej ścianie, biały wianek z pastelowymi jajami wygląda ślicznie :-), jak dla mnie oczywiście.


Do tego uszyłam serducho w królikiem. 


Razem tworzą zgrany duet.


Zarówno jajka jak i serducho to oczywiście szablon z książki Tone Finnanger "Crafting Springtime Gifts". Jak mnie znów "najdzie" to może jeszcze coś na święta uszyję.

Miłego popołudnia.

koronka



piątek, 25 marca 2011

Oświadczenie

Niniejszym oświadczam, że tegoroczny sezon ogrodniczy uważam za otwarty!


Mój drugi miniaturowy królik. Nie będę się zarzekać ale chyba to już ostatni. Kiedy go szyłam, byłam pewna, że już więcej takich małych szyć nie będę. Kiedy go skończyłam, zapomniałam o trudach wywracania na drugą stronę i już nie byłam tego taka pewna :-)


Efekt jest zadowalający.


W moim prawdziwym ogródku oraz w ogródku Weroniki i Błażeja dużo się w tym roku będzie działo. Będę relacjonować na bieżąco (niekoniecznie z mojego, a może... ale na pewno z Weroniki i Błażeja.) 
Poniżej królik z prawdziwą truskawką.


Miłego, ciepłego, słonecznego weekendu na Waszych balkonach i w Waszych ogródkach życzę.

Monika

wtorek, 22 marca 2011

Maryś

Ma na imię Maryś.


Dostanie go chłopiec o imieniu Marian, a ponieważ wszyscy mówią na Niego Maryś tak też postanowiłam nazwać królika. Marian jest moim małym sąsiadem, tak małym, że sam jeszcze imienia nie nada :-)


Uszyty jest z serii tkanin, które są jednymi z moich ulubionych. Piękne, delikatne, pastelowe, może oprócz tego brązu są pastelowe. Niektóre tkaniny tak mi się podobają, że po prostu muszę je mieć :-)  Nawet nie muszę z nich szyć, wystarczy, że mogę na nie popatrzeć. Też tak macie?


Marianek jeszcze stać nie potrafi ale Maryś tak, więc na pewno Go nauczy :-)


Pozdrowienia wiosenne dla wszystkich uszytych królików i ich właścicieli :-)
koronka

niedziela, 20 marca 2011

Królik, ot taki jak wszystkie

Dwa dni bez internetu to dramat. Neostrada już drugi raz w tym miesiącu zastrajkowała. Ma to jednak swoje plusy. Odwiedziłam znajomych to raz. Skończyłam dawno zaczętego królika to dwa. Skończyłam porządki w szyciu to trzy.


Ja wiem, że nudy, tych królików jest mnóstwo, wszyscy je szyją ale w sumie to się nie dziwię bo coś w sobie mają... Nawet jak nie są miniaturowe. :-)


Hania, moja mała sąsiadka, dla której był uszyty, nazwała go Zosia. Zosia była dziś z nami na spacerku nad morzem. Ponieważ nie chciała wcale wracać, (Hania, nie Zosia),  musieliśmy się bawić, że jak natychmiast nie wrócimy do domu to Zosia zrobi AFERĘ bo jest głodna i śpiąca. Hani to słowo się bardzo spodobało, szybciutko szła do samochodu i ciągle powtarzała, że zaraz będzie afera :-)


Zosia potrafi siedzieć i stać. Jest czerwona i zielona (bo to ulubione kolory Hani) i biała :-)


Pozdrawiam
koronka

wtorek, 15 marca 2011

Ważne wieści ze świata Weroniki, Błażeja i Hani

Weronika i Błażej kupili Hani nowe łóżko, już takie dla starszego dziecka. Po pierwsze: gdyż Hania zaczęła próbować wychodzić górą z łóżeczka, po drugie....odpowiedź na końcu.


Weronika próbowała dziś położyć spać Hanię na próbę w nowym łóżku. Początkowo Hanka bała się nowości i kurczowo trzymała się koszuli nocnej mamy.


Weronika cierpliwie tłumaczyła jej, że to jej nowe łóżeczko i nie ma się czego bać. Początkowo niewiele to pomagało.


Potem jednak Hania oswoiła się i próbowała nawet na łóżko sama wejść.


Kiedy mama posadziła na nim królika...


...Hanka stwierdziła, że chyba faktycznie nie ma się czego bać jeśli królik się nie boi i usiadła razem z nim.


Aż wreszcie znużona walką ze strachem dała się położyć pod kołderkę.


A kiedy wreszcie zasnęła Weronika pochyliła się do córeczki, pocałowała ją w czoło na dobranoc.



Szepnęła jej do uszka (choć córeczka nie słyszała, pogrążona we śnie):  już za kilka miesięcy będziesz miała braciszka albo siostrzyczkę...
Dobranoc córeczko.


............................................................................................................................................................

koronka

piątek, 11 marca 2011

Miniaturowa Tilda/Miniature Tilda angel

     Wydało się... Kankanka mnie rozszyfrowała więc muszę się już oficjalnie do tego przyznać. Wiem, że będziecie zawiedzeni ale... to nie ja szyję i robię wszystkie miniaturki, które pokazuję na moim blogu. Otóż mam w niewoli krasnoludka. Zmuszam go do szycia tych wszystkich miniaturek. Za to czasem daję mu jeść. Ale nie jest on taki idealny bo sprzątać nie chce. Tylko proszę, nikomu ani słowa bo Kasia twierdzi, że to nielegalne mieć krasnoludka. Żeby się przypadkiem nie wydało bo mnie zamkną... ;-)

     Strasznie rozbawiłyście mnie tymi komentarzami :-) W ogóle bardzo ucieszył mnie odzew na miniaturowego królika. Nie spodziewałam się, że aż tak się spodoba. Uważam to za swój mały sukces (znaczy miniaturowy ;-)  To mnie oczywiście zmobilizowało do spróbowania uszycia miniaturowej Tildy.

Zarówno królik jak i Tilda uszyte są na maszynie. Jak szyłam Hanię, tą najmniejszą, szyłam ją ręcznie i twierdziłam, że uszyć na maszynie się nie da. Otóż da się. :-)  Jak zwykle największy problem miałam z wywróceniem wszystkiego na drugą stronę. Wali na francuskim blogu fanów Tildy napisała, że mój królik to najmniejszy Tildowy królik na świecie. W takim razie chciałabym dziś pokazać prawdopodobnie najmniejszego aniołka Tildowego na świecie :-)


 Ma ona około 10 cm. 


Jest to anioł uszyty na podstawie ciała z książki Tone Finnanger ( ten gruby model Tilda). Oczywiście w duuużym pomniejszeniu. Anioł będzie wisiał w pokoiku Hani na ścianie. Kolorystycznie nie bardzo się tam wpasuje ale ja uważam, że ściany i meble w pokoju dziecka powinny ze sobą współgrać kolorystycznie ale zabawki i ozdoby powinny być kolorowe.

Zastanawiałam się czy ubrać jej spodnie pod sukienkę czy nie. Ma takie ładne nóżki:


Zdecydowałam ostatecznie, że tak.

A poniżej na zdjęciu moje maleństwa: anioł, królik i misio, uszyty również na podstawie pomniejszonego wykroju z książki Tone, razem z łyżeczką do herbaty.


Przesyłam dużo zdrówka wszystkim zaglądającym do mojego małego świata. Ja ciągle w łóżku. Nie mogę się jakoś doleczyć. Choć kocham miniatury to jednak tych miniaturowe wirusów i bakterii nie cierpię ;-)

koronka
    

środa, 9 marca 2011

Królik Tilda miniaturka :-)


Weronika oglądając Wasze blogi zauważyła, że wszystkie dzieci bawią się teraz, własnoręcznie uszytymi przez ich mamy, królikami Tilda. Postanowiła uszyć takiego również dla swojej córeczki - Hani. Uszyła (m)!


 Ma 8,5 cm!!! Jest cudny, przesłodki! Jestem w nim zakochana na amen. Hania też. Nie wypuszcza go z rączek.



A oto i cały on:


To jest tak jak mam gorączkę. Nie mogę wtedy spać i wymyślam. Już dawno marzyło mi się uszycie miniaturowej Tildy. Może uszyję kiedyś ale tą grubą wersję bo ta normalna ma zbyt chude ręce, nogi i nie byłoby możliwości przewrócić ich na drugą stronę. Jak zaczęłam szyć tego króliczka myślałam sobie, że uszy i ręce nie będą ani szyte, ani wypychane bo nie da się ich przewrócić na drugą stronę. Chciałam wyciąć je z posklejanych 3 warstw tkaniny. Jednak uszyłam i dało się :-) jednak z wielkim trudem. Uszy dopiero za drugim razem wyszły.

A tu z normalnych rozmiarów królikiem dla porównania.


  Królik jest maciupki, malusieńki :-)

Pozdrawiam z miniaturowego świata.
koronka

Moje starsze posty zobaczysz tutaj:

Popularne posty

Tak lubię:

Tak lubię:

Zmęczona oglądaniem i czytaniem? Usiądź i odpocznij :-)

Zmęczona oglądaniem i czytaniem? Usiądź i odpocznij :-)
Mam nadzieję, że mnie znów odwiedzisz!